- Pewnie nie pamietasz, ¿e du¿o pracuje, Czesto do
bardzo pózna. Dlatego własnie zatrudniłem Toma. Gdybys nie była taka uparta - Urwał i gniew zniknał z jego twarzy. - Posłuchaj, martwie sie o ciebie rozumiesz? - Potarł kark dłonia. - Okropnie mnie przestraszyłas. - Sama te¿ sie wystraszyłam - powiedziała Marla, ale postanowiła nie wszczynac kłótni. - Mam ju¿ tego dosc. - Jak my wszyscy - odparł Alex. Robertson umył rece w przymocowanej do sciany umywalce - Pamiec wraca powoli? - wycierajac rece, spojrzał na odbicie Marli w lustrze. - Powoli. Nie jest najlepiej, ale pewne rzeczy wracaja. Dzisiaj własnie przypomniały mi sie narodziny Jamesa. Katem oka dostrzegła, ¿e Alex zesztywniał nagle, a w jego oczach pojawiło sie zdumienie... nie, nie zdumienie, niepokój... - Naprawde? - spytał. - To swietnie. Cudownie. – jego usmiech wydawał sie szczery. Prawie. - I przypomniał mi sie wypadek - dodała. - Kiedy jechałam tu z Nickiem, zza rogu ulicy wyjechał drugi samochód na długich swiatłach. Nagle wszystko staneło mi przed oczami. Alex zbladł troche pod warstwa opalenizny. - Na drodze był jakis człowiek - ciagneła Marla. – Prowadziłam i chciałam go wyminac. Dlatego własnie uderzyłam w barierke. 241 Wzdrygneła sie i umilkła. Alex kiwnał głowa, zachecajac, by mówiła dalej, choc widziała w jego oczach lek. - Co jeszcze? - To było straszne. Okropne. - Marla z trudem wypowiadała słowa, wstrzasnieta tym, co znowu jak ¿ywe staneło jej przed oczami. Widziała znowu mokra od deszczu droge, rozpadajaca sie szybe, słyszała zgrzyt metalu, pisk opon i ten straszny krzyk. - Doktor Robertson słuchał jej uwa¿nie, mru¿ac oczy. - Tak, i w koncu przypomniałam sobie Pam. Ciagle jeszcze niewiele na jej temat pamietam, ale wiem ju¿, ¿e... planowałysmy cos razem... nie pamietam tylko, co to było. - Jestes zmeczona - powiedział Alex. - Na razie daj sobie z tym spokój. - Tak, ale musze porozmawiac z detektywem Paterno. - Jutro rano. - Dobrze - zgodziła sie, nagle wyczerpana. Miała wra¿enie, ¿e całe jej ciało jest zrobione z waty. Ból ustapił troche, ale czuła sie bardzo słaba. - Zadzwonie do niego rano. - Nick wie ju¿ o tym wszystkim? - spytał Alex i Marla nagle poczuła sie winna, jakby zdradziła me¿a. - Tak. - Tak myslałem. - Chyba nie ma powodu, ¿eby to ukrywac. - Nie, oczywiscie, ¿e nie - odparł szybko Alex z wymuszonym usmiechem. Nerwowo bawił sie kluczykami w kieszeni. Marli znowu zaczeło sie krecic w głowie. To na pewno efekt uboczny tego srodka przeciwbólowego... Bo¿e. jest taka